Tynki się robią. Jutro mają skończyć. Zobaczymy i będzimy sprawdzać komisyjnie.
TYNKOWANIE WEWNĘTRZNE! EPOPEJA - epizod pierwszy
Z tynkowaniem było tak... miało rozpocząć się pod koniec maja. Wszystko przygotowane, a tu firma co tydzień przekłada i przekłada. Telefonów nie odbiera, jakby nie istniała. Potem zaczęliśmy szukać innej firmy. Okazało się, że... termin mają na wrzesień. Jeśli nie osiwieję od koordynowania prac na budowie, to będzie cud. Wrzesień brzmiał jak absurd. Musieliśmy wrócić do kolejki u naszej firmy - Widmo. Po przeróżnych perturbacjach wreszcie jest pierwszy tynk na ścianach. Co za euforia. Ale... kolejne dwie wiadomości były jeszcze bardziej dobijające. Firma od podłogówki - a raczej jej szef - jedzie do sanatorium - będzie dopiero w sierpniu. A wszystko miało tak gładko pójść. Gdyby tego było mało, firma od wykończeniówek zamówiona, ale dopero na październik. ARMAGEDON!